Toaleta na wykonczeniu
Urlop w Polsce skonczony ale niesty nie mozemy zaliczyc go do udanego A wiec na kilka dni przed rozpoczeciem prac nasz fliziarz wykrecil nam ''piekny'' numer. Mianowicie chcial zmienic termin pracy na koniec kwietnia, a nawet maj. A my oczywsicie wyjazd do Polski ustalalismy z nim juz pol roku wczesniej. Wiec termin byl umowiony na start 15 kwietnia. Cieszylismy sie, ze bedziemy na miejscu i bedziemy sledzic prace na zywo. Nie zastanawiajac sie dlugo podziekowalismy mu, bo jesli taki numer wystawil nam na poczatek, to nie chce myslec co mogloby byc pozniej. Rece normalnie nam opadly, a cala ochota na wyjazd odeszla. Z tego zlego wyszlo tyle, ze dwa dni po przyjezdzie do Polski znalezlismy innego fliziarza i w drugi tydzien robota ruszyla!!! Co prawda na pierwsza plytke na scianie musielismy czekac prawie do konca urlopu,poniewaz przerobki w toalecie i lazience zajely dosc sporo czasu. Tak to juz jest,ze przerobki nawet i na budowie saJako pierwsza plytkujemy toalete na dole, a lazienka na gorze w tym tygodniu bedzie miala swoj start z plytkami.
Z Polski wyjechalismy z cieszaca sie buzia pomimo, ze etap byl taki:
Z niecierpliwoscia czekamy na koniec obu juz lazienek. Niestety efekt koncowy na zywo zobaczymy dopiero w sierpniu, bo juz mamy zaplanowamy kolejny urlop i nastepne prace-ogrzewanie, bo tak u nas wyszlo, ze jeszcze nie mamy. Oby tylko wszystko sie nam spelnilo.
Pozdrawiam